Snab Overtone HS-ANC41M – recenzja słuchawek z ANC
Pamiętacie testowany przeze mnie głośniczek mobilny Snab Jukebox JB-1? Jeśli jesteście zainteresowani tego typu sprzętem, a nie chcecie sięgać zbyt głęboko do portfela, zachęcam do lektury recenzji i bliższego zapoznania się z produktem. Snab dopiero od niedawna prowadzi ekspansję na polskim rynku, jednak już teraz ma w swojej ofercie kilka ciekawych gadżetów. Po głośniku przyszła pora na słuchawki. Do testów otrzymałem zarówno nauszne Overtone HS-ANC41M oraz dokanałowe Overtone Eearplug EP-81M, które będą przedmiotem osobnego testu. Na pierwszy ogień poszedł niewielki zestaw nauszny, uzbrojony w funkcję aktywnej redukcji hałasu.
O ile głośnik Snab Jukebox JB-1 sprzedawany był w na tyle niskiej cenie, aby nie mieć zbyt dużej konkurencji, to słuchawki Overtone HS-ANC41M konkurencję mają i to nie byle jaką. Kwota 249 złotych jaką przyjdzie zapłacić za zestaw słuchawkowy wystarcza na zakup produktów marek takich jak Sennheiser, AKG, Koss i gamingowych Steelseries, Logitech i paru innych znaczących firm. Czym więc Snab walczy o uznanie klientów? Między innymi funkcją aktywnej redukcji hałasu, której próżno szukać w urządzeniach sprzedawanych w tej cenie. Czym jeszcze?Overtone HS-ANC41M sprzedawane są w pudełeczku wyściełanym zabezpieczającą je od wewnątrz pianką. W środku opakowania znajduje się twarde etui na słuchawki. Konstrukcja słuchawek nie pozwala na złożenie ich do ultrakompaktowych rozmiarów, jednak są na tyle niewielkie, aby swobodnie się w nim mieściły. Prócz słuchawek, w środku umieszczono rozgałęziacz z jacka 3,5 na jacka mikrofonowego oraz jacka audio w dwóch wariantach – na krótkim kabelku oraz w praktycznej kostce. Poza tym producent postanowił dorzucić przejściówkę z małego jacka na jacka dużego. Niewielki pokrowiec zapinany na zamek, znajdujący się wewnątrz twardego etui, można bez problemu wypiąć, gdyż jest zamocowany jedynie na rzep.
Słuchawki marki Snab reklamowane są jako lifestyle’owy produkt, przeznaczony do słuchania muzyki. W teście postanowiłem skupić się więc wyłącznie na doznaniach typowo muzycznych i użytkowaniu urządzenia w podróży, w parze ze smartfonem Sony Xperia Z1 Compact, rezygnując z testów w grach. Warto w tym momencie wyraźnie zaznaczyć, że gadżet może nie współpracować poprawnie ze standardem gniazd jack innym niż CTIA/AHJ. Wśród niekompatybilnych urządzeń znajdują się słuchawki producentów takich jak ZTE, Prestigio, Sony Ericsson oraz modele telefonów Samsung Galaxy S I oraz Nokia sprzed serii Lumia.
Kabelek sygnałowy dołączany do słuchawek ma długość 1,5 metra, jednak nic nie stoi na przeszkodzie aby wymienić go na inny. Snab pomyślał o tym, aby można go było bez problemu wypiąć ze słuchawek. Niewielki pilot na kablu wyposażony jest w pojedynczy przycisk, który służy do pauzowania odtworzonych utworów lub odbierania i odrzucania połączeń telefonicznych. Na pilocie umieszczono także mikrofon, który całkiem nieźle spełnia swoje zadanie – zbierany przezeń głos jest dostatecznie głośny i wyraźny, aby rozmówca słyszał nas w sposób poprawny.W każdej recenzji słuchawek podkreślam jak bardzo istotna jest dla mnie wygoda. Snab Overtone HS-ANC41M jako słuchawki muzyczne zapewne nie będą gościć na żadnej głowie dłużej niż przez 3-4 godzinki pod rząd. Ich budowa, jak się okazało, sprzyja długotrwałemu użytkowaniu i tak długie (a nawet dłuższe!) sesje nie wywoływały u mnie bólu głowy. Muszle skrywające 40 mm neodymowe przetworniki nie są ogromne, ale dostatecznie miękkie, pokryte przyjemną w dotyku skórą, a co za tym idzie, wygodne.
Elastyczny pałąk sprawia, że urządzenie spoczywa na głowie w sposób pewny, ale jednocześnie nie uciska jej zbyt mocno. Pianka wyściełająca pałąk jest miękka, ale mogłaby być wykonana z nieco lepszego materiału. Szyna regulacyjna w pałąku wykonana jest z aluminium i pokryta plastikowymi elementami. Dostrajanie długości nie sprawia trudności, choć trudno jest nazwać tą czynność niesamowicie płynną i wygodną. Nie jest ona problematyczna, ale mogłaby wymagać użycia nieco mniejszej ilości siły.
Obudowa słuchawek wykonana jest niemal w całości z plastiku. Dzięki pokryciu jej powłoką podobną do tej, którą pokrywa się myszki dla graczy, uzyskano bardzo ładny i schludny efekt. Lewa słuchawka skrywa w sobie gniazdo na dwie baterie w formacie AAA. Dzięki nim możliwe jest aktywowanie funkcji redukcji hałasu otoczenia, która działa całkiem nieźle. W praktyce, po jej aktywowaniu, słuchawki grają jeszcze głośniej i nabierają większej przestrzeni. Odgłosy świata zewnętrznego są odczuwalnie bardziej przytłumione, jednak nie spodziewajcie się cudów, charakterystycznych dla produktów najwyższej klasy. Na szczęście ANC nie wywołuje choćby najmniejszych (przynajmniej słyszalnych) zniekształceń dźwięku, a także uczucia zatkanych uszu. Muszę w tym miejscu wyraźnie zaznaczyć, że słuchawki świetnie tłumią odgłosy otoczenia nawet w trybie pasywnym. Na prawej słuchawce znajdziemy pokrętło do regulacji głośności, przełącznik funkcji ANC oraz diodę sygnalizującą jej aktywowanie.
Według producenta, funkcja ANC działa przez około 120 godzin na jednym komplecie baterii. Użytkowałem słuchawki przez około 90 godzin i baterie wciąż działają. Zapewnienia Snab są więc prawdopodobnie prawdziwe. Jak grają słuchawki?
Muzyki słuchałem w trybie włączonego ANC, gdyż, jak już wcześniej wspomniałem, dźwięk stawał się wtedy pełniejszy i znacznie przyjemniejszy dla ucha. Separacja poszczególnych instrumentów i tonów jest odpowiednio i poprawnie zaznaczona, niezależnie od gatunku muzycznego. Nieco słabiej wypada efekt głębi sceny muzycznej. W skali płytka kałuża – Rów Mariański, uplasowałbym ją gdzieś na poziomie Rowu Aleuckiego. Mocne 7,5/10. Jest dobrze, ale mogłoby być nieco lepiej. Partie wokalne brzmią bardzo przyjemnie i ciepło, bas jest dobrze i mocno zaakcentowany, ale nie ma tu efektu wielkiego… uderzenia. Zdecydowanie najlepiej wypadają tony średnie i wysokie. Niezależnie od poziomu głośności słuchawki nie rezonują. Ich brzmienie jest może nieco płaskie, ale mi zdecydowanie przypadło do gustu.
Podsumowanie
Snab Overtone HS-ANC41M zasługują na szansę, której ze względu na cenę 249 złotych wiele osób może im nie udzielić. Ja jak zawsze zachęcam do osobistego odsłuchu urządzenia, gdyż każdy odbiera świat dźwięków inaczej. W tym wypadku na pewno warto założyć headset na głowę i przekonać się o jego możliwościach. Produkt Snab po raz kolejny wypada dobrze i o ile nie jest urządzeniem bezkonkurencyjnym, to jest jednym z tych, o których warto powiedzieć kilka ciepłych słów. Niezła aktywna redukcja szumów, dobra jakość dźwięku, wygodne muszle i bogate wyposażenie dodatkowe to niewątpliwe atuty urządzenia.
Mocne strony:
– funkcja aktywnej redukcji hałasu (ANC)
– dobra jakość wykonania
– wygodne, skórzane muszle
– wymienny kabelek z pilotem i mikrofonem
– twardy pokrowiec i liczne przejściówki w zestawie
Słabe strony:
– nieco toporna regulacja pałąka
– problem z obsługą standardu jack innego od CTIA/AHJ
Ocena ogólna: 8/10