Jak oswoić drona?
No dobra, porównanie współczesnych, dostępnych w sprzedaży dronów, do cacek pokroju przeciwników z gier wideo, jest nie do końca trafne. Owszem, nadal mówimy o latających, bezzałogowych maszynach, jednak te pierwsze miały przede wszystkim nas unicestwić. Współczesne modele oferują wprawdzie nieco mniej ekscytujące funkcje, ale nadal wzbudzają potężne zainteresowanie i (skrajne) emocje. I nic dziwnego. Człowiek od zawsze marzył o podboju nieba – niekoniecznie z punktu widzenia całego gatunku, ale jednostki. Drony dają taką możliwość.
Są naszymi skrzydłami i oczami wysoko nad ziemią. Najlepszym tego dowodem są poniższe fotografie. Powyższe fotografie mają kilka wspólnych cech. Pierwsza – wszystkie wykonane są za pośrednictwem aparatów przenoszonych przez drony. Druga – właśnie dzięki dronom stały się możliwe do wykonania. Trzecia – współcześnie uchwycenie takich widoków byłoby niestety bezwzględnie zakazane. A to nieco psuje zabawę.
#break#
W tym artykule postanowiliśmy przyjrzeć się rosnącemu trendowi, jakim są właśnie drony. Na początku wypadałoby jednak zdefiniować pojęcie „Dron”. Czy wszystko co lata, można od razu nazwać w ten sposób? Czy dron w ogóle musi latać?
Następnie zastanowimy się, na co zwrócić uwagę kupując drona. Postaram się przedstawić możliwości modeli z różnych segmentów cenowych (a, uwierzcie mi, rozpiętość cenowa jest naprawdę znacząca). Pomogę Wam również znaleźć sklep, w którym zakupu dokonacie po możliwie najkorzystniejszej cenie – niestety, na ogół nie będą to polskie sieci. W końcu przejdziemy też do mniej przyjemniej, ale niezbędnej części – unormowań prawnych. Za granicą drony, ich możliwości, brane są na poważnie, stąd biorą się liczne zakazy. Jak jest w Polsce? Wielu chciałoby mieć drona, ale wśród tych osób z pewnością znajdą się też takie, które chciałyby wykorzystać możliwości swojego latającego rejestratora obrazu do – dajmy na to – naruszenia czyjejś prywatności. Zresztą niewiele trzeba, by w kadrze znalazły się sceny, które przez inne osoby nie byłyby pożądane. Co na to nasze prawo?
Zacznijmy więc. Pomiędzy akapitami zamieściłem kilka dodatkowych fotografii – tak dla pobudzenia waszej wyobraźni. Podobnie jednak jak głosi to reklama PKP IC – nie każdy facet z widłami, to Posejdon – tak i nie każdy dron będzie w stanie wykonać równie oszałamiające zdjęcia.
Dron, multicopter, czy po prostu latająca zabawka?
Słowo „dron” niesie ze sobą niezwykły wydźwięk i pobudza fantazję. Czy jednak wszystko co lata, od razu jest dronem? Nie do końca. Wprawdzie nikt na ten temat nie napisał naukowej rozprawy (a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo), to jednak w świecie osób zainteresowanych tematem istnieją pewne definicyjne rozgraniczenia. Nas interesują następujące pojęcia:
- RPV (Remote Piloted Vehicle) – tym mianem określać będziemy urządzenie, które kontrolujemy manualnie, na przykład za pomocą dedykowanego kontrolera. Z tego typu urządzeniami będziemy mieli styczność najczęściej. Upraszczając – będą to w większości modele pozbawione zaawansowanych czujników, czy modułu GPS.
- FPV (First Person View) – oprócz zdalnego sterowania, w grę wchodzi również widok z pierwszej osoby – czyli z perspektywy pilota. Niektóre modele oferują dedykowane okulary, do których przekazywany jest obraz z kamery, inne możliwość podglądu obrazu na telefonie lub tablecie, ewentualnie dedykowanym ekranie.
- UAV – Unmanned Aerial Vehicle – są to zasadniczo urządzenie, którymi możemy sterować zdalnie, np. z poziomu komputera, lub które posiadają autopilota i same „patrolują” dany obszar, zgodnie z zaprogramowaną trasą.
Będąc w pełni poprawnym, mianem drona powinniśmy określać jedynie urządzenia z tej ostatniej grupy. W praktyce, pojęcie to używane jest w odniesieniu do wszystkich powyższych. Tak na marginesie, jest to o tyle „usprawiedliwione”, że z angielskiego dron (drone) oznacza dosłownie „brzęczenie”. A nawet najtańsze i w pełni manualne modele charakteryzują się w trakcie lotu wyraźnym i donośnym brzęczeniem 😉 Granica pomiędzy tymi pojęciami jest o tyle płynna, że RPV może być wyposażony w kamerę i tryb FPV, a z perspektywy osób, które nie mogą w dodatku zlokalizować pilota, będzie to urządzenie bezzałogowe, niczym UAV. Umownie porzućmy zatem w dalszej części ścisłe podleganie terminologii.
Po co nam drony?
Zastosowanie dronów można podzielić na co najmniej kilka kategorii, proponowany przeze mnie podział to: militarne, ratownicze, komercyjne i rekreacyjne.
Początki dronów, podobnie zresztą jak i wielu innych wynalazków, sięgają właśnie zastosowań wojskowych. Nietrudno jest się domyślić, jakie zalety niesie w militariach fakt dysponowania pojazdem bezzałogowym, czyli takim, które spełnia swoje zadanie, a zarazem nie ryzykuje życia pilota. Drony sprawdzają się przede wszystkim do obserwowania terenu, ale ich zastosowania wykraczają poza bezinwazyjny monitoring, co widać na poniższym obrazku…
…i o czym informują nas media.
Abstrahując jednak od tych incydentów, drony znajdują zastosowanie (a przynajmniej mogłyby) również w medycynie/ratownictwie. Pomysłodawcą drona mini-karetki jest student holenderskiej uczelni. Jego 4-kilogramowy ratownik lata z prędkością rzędu 100 km/h i przewozi defibrylator. Dla osoby z atakiem serca oznacza to, że pomoc może dotrzeć w czasie krótszym niż minuta. Jasne, dron nie przeprowadzi żadnego zabiegu, ale jest on jednocześnie połączony z centrum medycznym, które dzięki kamerze i głośnikom będzie w stanie przekazać osobom w najbliższym otoczeniu niezbędne instrukcje.
Na tym jednak nie koniec. Drony wykorzystywane są do fotografowania nieruchomości i działek, jak również znajdują coraz szersze zainteresowanie wśród profesjonalnych dziennikarzy. Akurat dla nich kwestia wykorzystania dronów jest niejednokrotnie utrudniona – głównie ze względu na przepisy prawa.
Czym innym jest jednak wypuszczenie drona w centrum ruchliwego miasta, a czym innym rejestrowanie wyczynów w sportach ekstremalnych.
Choć są to stosunkowo młode urządzenia, to liczbą ich zastosowań rośnie w zastraszającym tempie. A przynajmniej pomysłów na ich wykorzystanie. Policja dostrzega zalety dronów w monitorowaniu ruchu drogowego, czy po prostu miast. Dron mógłby w końcu stać na straży bezpieczeństwa, mając czujne oko na wiele zdarzeń, będąc przy tym w stanie wszcząć pościg za sprawcami (np. pijącymi piwo na bulwarach). Jasne, już powyższe zdania wzbudzają wasze kontrowersje, a zatem minie pewnie sporo czasu, nim takie rozwiązanie zostaną faktycznie przekazane w ręce Policji. Być może jednak doraźne zastosowania – jak monitorowanie zamieszek – wejdą do praktyki już niebawem.
Nieco przyjemniejsze użycie dronów zaproponowała firma Amazon, który planuje uruchomienie sieci dronów-kurierów. Szerzej na ten temat pisaliśmy w tym wpisie: Amazon dostał pozwolenie na testowanie dostarczania przesyłek za pomocą dronów!
Interesujących zastosowań dronów jest naprawdę sporo. Wszystkie powyższe zarezerwowane są jednak dla wpływowych instytucji, dużych firm lub po prostu osób poświęcających tematowi spory ułamek swojego życia. A co z osobami, które po prostu chciałyby nabyć taką zabawkę na własne, może jeszcze niesprecyzowane, potrzeby, czysto hobbystycznie? Oferta jest naprawdę spora. W drugiej części artykułu skupimy się właśnie na dronach do zastosowań rekreacyjnych. Wprawdzie nikomu życia nie uratujecie (ani – ku uldze społeczeństwa – nie zabierzecie), to zabawy będzie co niemiara.
#break#
Zasadniczo drony rekreacyjne spełniać mogą dwie funkcje. Przede wszystkim są to latające zabawki, a samo to bez dodatkowych gadżetów każdemu facetowi wyda się czymś po prostu fajnym. To oferują już najtańsze modele, bo i na tym polega sens dronów. Możliwości rosną wraz z ceną. Pieniądze szczęścia nie dają, ale mogą za to wydłużyć czas lotu, zwiększyć jego dystans, usprawnić kamerę nawet do standardu 4k, a to jest już całkiem bliskie definicji szczęścia.
#1 Ustal swój budżet
Można śnić o dronie o niesamowitych możliwościach. Chcieć nie zawsze znaczy jednak móc. W przypadku dronów rozpiętość cenowa jest spora. Najtańsze modele (które zgodnie z definicją dronami tak naprawdę nie są) można „zgarnąć” za kwotę rzędu 100-200 zł. Górną granicę ciężko jest określić. Bezpiecznie stwierdzę, że drogie modele w większości sklepów kosztują od 2 do 4 tysięcy, a najdroższe – od 8 do 13 tys. Te całkiem profesjonalne to wydatek nawet sześciocyfrowej kwoty. Co wyróżnia poszczególne modele?
Czas pracy – jest to pierwszy kubeł zimnej wody, z którym trzeba się liczyć. Generalnie nie ma co liczyć na wielogodzinne, podniebne przygody. Baterie najtańszych modeli (nawet tych za ok. 1500 zł) pozwalają na co najwyżej 15 minut zabawy, a dla większości modeli jest to 6 do 12 minut. Mało. Nawet modele za ok. 8 tys. złotych mogą lecieć na jednej baterii przez ok. 25-35 minut. Nieliczne wykraczają poza tę wartość.
Kamera – jest to często najbardziej kluczowy element drona. I znowu, jakość rośnie w miarę ceny. Najtańsze modele nie oferują żadnej kamery. Te tylko nieco droższe posiadają kamerki, ale ich jakość raczej (a właściwie na pewno) nie umożliwi wykonywania zdjęć na wzór załączonych poniżej, czy na poprzednich stronach artykułu. Pamiętajcie też, że nagrywanie dźwięku jest właściwie niemożliwe – drony to takie podniebne trutnie, które najpierw słychać, a dopiero później widać. Śmigła zwyczajnie zagłuszają inne dźwięki.
Maksymalny udźwig – nie znam drona, który służyłby do przenoszenia wyjątkowo ciężkich ładunków. Dopłacając, możecie jednak liczyć na możliwość podłączenia lepszej kamerki, np. z serii GoPro.
Odległość lotu – kolejny kluczowy parametr, który, niestety, jest bardzo mocno skorelowany z ceną. Modele z niższej półki latają co najwyżej w zasięgu wzroku – do maksymalnie 100 m. Nie posiadają one też GPS. Droższe modele mogą już oddalić się od pilota na odległość kilkuset metrów lub nawet kilku kilometrów, a dzięki modułowi GPS, potrafią samodzielnie wrócić w wyznaczone miejsce.
Funkcja FPV – jaki byłby sens w kilkukilometrowych lotach, gdybyśmy nie mogli w czasie rzeczywistym śledzić obrazu widzianego przez oko drona? Rozwiązanie FPV jest realizowane na kilka sposobów. Niektóre modele oferują ekranik w kontrolerze, inne możliwość podłączenia tabletu lub smartfona, a jeszcze inne oferują specjalne okulary (oczywiście w ramach dodatkowego wyposażenia)./p>
#2 Jakim jesteś pilotem?
Warto zdecydować, do jakich zastosowań będziemy wykorzystywali drona. Niektórym wystarczy możliwość zdalnego sterowania latającym obiektem. Inni wymagają natomiast znakomitej jakości zdjęć, a jeszcze pozostali – chcą kręcić filmy w trudnym terenie. Ustalenie swoich oczekiwań i możliwości, a także zasobności portfela (w porozumieniu z żoną) jest kluczowe. Jeżeli nie zależy Wam na kręceniu filmów, wówczas wypada położyć nacisk na inne właściwości, jak czas lotu, czy maksymalny dystans.
Nie będę w tym miejscu proponował konkretnych modeli dla poszczególnych kategorii użytkowników. Zasygnalizuję jedynie, że oprócz dronów dostępnych w sklepach, możliwe jest również samodzielne zmontowanie latającego trutnia. Tej tematyce poświęcone jest wiele wątków na forach internetowych i tutoriali na YouTube – odsyłam w tej kwestii do popularnej wyszukiwarki. Pozostałe modele, „gotowce”, określane są mianem RTF, tj. Ready to Fly.
Jeszce inna sprawa to kwestia, czy na pewno potrzebujecie latającego drona? Wprawdzie ponownie dokonuje pogwałcenia terminologii w odniesieniu do pojęcia „dron”, to jednak w sprzedaży występują też inne urządzenia zdalnie sterowane. Zapewne tym tematem wielu z Was nie interesowało się od dobrych kilku lat, ale w dziedzinie zabawek RC dokonano wielu postępów. Co powiecie na tego demona prędkości?
#3 Dołącz do społeczności
Wokół urządzeń zdalnie sterowanych już dawno temu utworzyły się w Polsce społeczności internautów, którzy dzielą się opiniami na temat poszczególnych modeli, technik lotu, jak i DIY. Pomijając powszechnie znane forum Elektroda, nieco bardziej wyspecjalizowanym miejscem jestwww.rc-fpv.pl. Zagranicznych serwisów jest sporo więcej – warto je poznać.
#4 Licz się z wydatkami
Zakup drona to jedno. Jego utrzymanie – to drugie. Nie na darmo w polskich sklepach tak wiele jest ofert części zamiennych do popularnych modeli. Na ogół drony są wytrzymałe, tworzone są z bardzo elastycznych i wytrzymałych materiałów. Śmigło łatwo można jednak złamać (zazwyczaj dołączony jest komplet zapasowych od producenta), czy też zniszczyć silniczek. Mało tego. Osobiście zalecam również od razu w momencie składania zamówienia, dorzucenie do zestawu kilka dodatkowych akumulatorków. W końcu 10 minut lotu nie wydaje się wystarczające. A skoro już mowa o zamówieniach…
#5 Kupuj taniej
Ta błyskotliwa rada może faktycznie uratować Was przed wydaniem kilku złotych na darmo. W ofercie polskich sklepów na ogół występuje niewiele modeli, tylko te najbardziej popularne. Podobnie jest na Allegro. Moja propozycja, z której osobiście zresztą skorzystałem, to porównać ceny również z zagranicznymi sklepami. Proponuję zacząć od: www.banggood.com, www.gearbest.com, www.robotshop.com, czy eBay lub Amazon.
#6 Poznaj prawo
Teraz przejdziemy do obiecanej na samym początku części – skupmy się na prawnych aspektach wykorzystywania dronów. Polskie prawo jest pod tym względem nad wyraz łaskawe lub – co wydaje się bardziej prawdopodobne – jeszcze niedopracowane. Nie są wymagane żadne pozwolenia, czy licencje, samego faktu posiadania dronu nie trzeba też nigdzie rejestrować. Dopiero latając na wysokości powyżej 50 metrów nasza zabawka może być potraktowana jako statek powietrzny. Polskie przepisy prawa są pod tym względem wprawdzie dość łagodne, to jednak nie zwalnia to nikogo z obowiązku przestrzegania zasad natury etycznej, czy przepisów, z którymi muszą liczyć się fotografowie podczas wykonywania zdjęć osób. Nie muszę chyba pisać, że naruszenie czyjejś prywatności za pomocą latającego rejestratora obrazu, może nie obyć się bez nieprzyjemnych konsekwencji.
Podsumowanie
Drony stają się coraz popularniejsze i nie zanosi się, by trend ten w jakikolwiek sposób wyhamował. Z dnia na dzień obserwujemy premiery nowych modeli, stają się one coraz bardziej przystępne cenowo i coraz bardziej funkcjonalne. Przy zakupie warto jednak kierować się ściśle określonymi kryteriami. Zastanówcie się – do czego właściwie chcecie wykorzystać nowy nabytek. Wyjazd w góry, do lasu, czy nad morze z latającą kamerę wydaje się być niezłym pomysłem. Również rozwinięcie zamiłowania do fotografii poprzez doczepienie do drona dobrego aparatu ma sens. Części z Was być może wystarczy samo zdalnie sterowane urządzenie. Jasne sprecyzowanie potrzeb ma o tyle duże znaczenie, że istotnie wpłynie na ostateczną cenę urządzenia.
My również jesteśmy zafascynowani nowym trendem. Końcem miesiąca opublikujemy pierwszy test wybranego przez nas drona. Będzie to stosunkowo budżetowy model, polecany początkującym odbiorcom – JJRC H8C. Dajcie znać, czy bylibyście zainteresowani testami innych dronów.