Genius Manticore i Genius DeathTaker – recenzja

Możecie mnie nazwać ignorantem, ale do tej pory o produktach marki Genius wiedziałem stosunkowo niewiele. Ta założona w 1983 roku tajwańska firma kojarzyła mi się raczej z tanimi rozwiązaniami, przeznaczonymi raczej dla niewymagających osób. Otóż okazało się, że w 2011 roku, ze względu na rosnące zainteresowanie produktami dla graczy, Genius postanowił stworzyć markę GX Gaming, która miała zadowolić nawet najbardziej wybrednych użytkowników klawiatur, myszek, zestawów słuchawkowych oraz głośników. Kiedy zaproponowano mi test klawiatury GX Gaming Manticore oraz myszki GX Gaming DeathTaker zgodziłem się ochoczo, bo zawsze jestem ciekaw czy produkt jest godny noszenia miana „gamingowego”. Pozostawałem jednak sceptyczny. Sceptycyzm zaczął ze mnie ulatywać już w chwili podpinania urządzeń pod komputer. Po dniu ich użytkowania pojawił się u mnie entuzjazm, a po kilku kolejnych, lekkie zauroczenie.
Genius DeathTaker
Genius DeathTaker zamknięty jest w opakowanie, którego nie powstydziłby się żaden inny, szanujący się producent. W zestawie oprócz gryzonia znajdziemy instrukcję obsługi, płytę ze sterownikami oraz cześć metalowych ciężarków o łącznej masie 27 gram. Niestety, ciężarki spoczywają w zwykłym blisterku, który prawdę mówiąc trudno jest traktować jako pudełeczko do późniejszego ich przechowywania. Przydałby się choć niewielki, plastikowy pojemnik.
Myszka jest dość krótka, szeroka i wyprofilowana jedynie pod osoby praworęczne. Dzieje się tak za sprawą głębokiego przetłoczenia znajdującego się po lewej stronie jej obudowy, które to przetłoczenie jest miejscem, w którym Genius sugeruje trzymać kciuk. Pomimo tego, że natura wyposażyła mnie w małe dłonie, wygodniej było mi trzymać kciuk u samej podstawy gryzonia, tuż pod dedykowanym do tego celu miejscem. Chwyt taki nie był w najmniejszej mierze niewygodny, a reszta dłoni spoczywała na myszce w sposób komfortowy.W oczy od razu rzuca się efektowny design DeathTakera. Urządzenie jest po prostu ładne, co wydaje się być wypadkową ciekawego kształtu, kilku kolorów obudowy (czarny, szary, srebrny), podświetlenia oraz ergonomicznego rozmieszczenia wszystkich przycisków. Te znajdują się nad przetłoczeniem na kciuk, po lewej stronie obudowy, tuż pod rolką, po lewej stronie od lewego klawisza myszy oraz po prawej stronie od prawego klawisza myszy. Użytkowanie każdego z buttonów było nad wyraz wygodne i mówiąc szczerze jest jednym z lepszych układów jakie spotkałem w myszach, przynajmniej jeśli chodzi o moje osobiste preferencje.Genius DeathTaker posiada dedykowany klawisz do zmiany rozdzielczości myszki w zakresie 100 do 5700 DPI. W gryzoniu wykorzystano popularny sensor laserowy Avago 9500, który jest wręcz niebywale czuły i jest w stanie rejestrować przyspieszenia rzędu 4 m/s, czego z oczywistych względów, nie udało mi się potwierdzić empirycznie. Każda zmiana rozdzielczości sygnalizowana jest nie tylko przez komunikat, wywoływany przez oprogramowanie Geniusa na komputerze, ale także przez niewielką diodę podświetlającą pięciostopniową skalę na samym gryzoniu. Prócz tego elementu, iluminowane jest także logo GX Gaming oraz rolka myszy. Kolor podświetlenia, jego intensywność oraz sposób świecenia (ciągły, przerywany, brak podświetlenia) można wybrac z palety 16 milionów kolorów, z poziomu oprogramowania GX Gaming.Każdemu z 9 przycisków można przypisać łącznie 11 funkcji (rolka w górę/dół i klik rolką to osobne 3 funkcje w oprogramowaniu!), zapisanych w obrębie 5 profili użytkownika. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby w myszce zaprogramować makra, składające się z kombinacji maksymalnie 20 kroków. Łączna ich ilość nie może przekroczyć 50, co i tak wystarczy niejednemu maniakowi gier MMORPG.W trakcie użytkowania DeathTakera, zarówno w pracach biurowych, jak i podczas gry w dynamiczne gry (Battlefield 4, CS:GO), byłem bardzo zadowolony sposobem jego działania. Wprawdzie nie przyzwyczaiłem się do nieco wymuszanego przez producenta chwytu, ale radziłem sobie z urządzeniem „po swojemu”. Myszka, niezależnie od powierzchni na której pracowała (drewno, podkładka), zawsze reagowała na choćby najmniejszy ruch nadgarstka, a ślizgacze nie potrzebowały warunków idealnych, aby bardzo dobrze spełniać swoje zadania.W zasadzie jedynym poważnym mankamentem gryzonia (prócz tego, że jest dedykowany osobom leworęcznym i posiada dość wyraźne przetłoczenie) jest plastikowa klapka, która skrywa pod sobą ciężarki. Po pierwsze, jej zdejmowanie wcale nie jest takie łatwe, jak mogłoby się wydawać, Sposób producenta, zawarty w instrukcji obsługi, w moim przypadku niespecjalnie się sprawdzał, więc pokrywę otwierałem z namaszczeniem, przy pomocy pilnika. Innym niedociągnieciem owej klapki jest materiał, z jakiego ją wykonano. Plastik znajdujący się w miejscu spoczywania dłoni po prostu musi po kilku godzinach grania wywoływać nadmierną jej potliwość.

Podsumowanie
Gryzoń Geniusa jest dedykowany osobom praworęcznym. Ponadto, aby w pełni wygodnie z niego korzystać, należałoby mieć dość niewielką dłoń, gdyż cała konstrukcja nie jest raczej imponujących rozmiarów. Wygoda użytkowania stoi na dobrym poziomie, jednak na komfort negatywnie wpływa plastikowa osłonka, pod którą skrywane są ciężarki. Poza potknięciami konstrukcyjnymi, Genius DeathTaker to solidna propozycja myszki w cenie do około 150 złotych. Wyposażono ją w precyzyjny sensor Avago 9500 o rozdzielczości 5700 DPI i całkiem wygodne klawisze, a sposób wykonania całości nie pozostawia zastrzeżeń. Ze względu na dość nietypową konstrukcję, zalecamy jednak położyć dłoń na DeathTakerze, jeszcze przed jego zakupem.
Mocne strony:

– system ciężarków
– efektowny design
– stosunek jakości do ceny
– atrakcyjna cena
– zmienny kolor podświetlenia
– możliwość 5-stopniowej regulacji rozdzielczości
– dobry sensor laserowy Avago 9500 – 5700 DPI
Słabe strony:

– tylko dla praworęcznych
– niewielkie rozmiary
– plastikowa klapka skrywająca ciężarki

Ocena ogólna: 7,5/10

Cena Genius DeathTaker: 120 złotych
#break#
Genius Manticore
Niegdyś byłem użytkownikiem klawiatur w cenie do 29 złotych. Wychodziłem z założenia, że nic poza podstawowymi funkcjonalnościami nie jest mi potrzebne. Dopiero po kilku latach wszedłem w posiadanie Logitecha G510S i nic już nie było takie samo. Funkcje klawiatury multimedialnej takie jak makra, podświetlenie klawiszy, rolka do zmiany poziomu głośności stały się nieocenione zarówno w pracy, jak i podczas zabawy. Poprzeczka dla Manticore postawiona była wysoko, bo stałem się człowiekiem niebywale… wybrednym.
Jak wygląda zestaw startowy, który znajdziemy w pudełeczku z klawiaturą? Podobnie jak towarzyszący myszce – wewnątrz opakowania znajduje się skrócona instrukcja obsługi klawiatury oraz aplikacji systemowej i płyta CD. Jest w nim też klawiatura, której przewód sygnałowy, zakończony dwoma wtyczkami USB, sygnalizuje obecność dodatkowych portów USB w samej klawiaturze.Istotnie, w tylnej części obudowy, po prawej jej stronie, umieszczono dwa porty USB, niestety w standardzie 2.0. Na dole obudowy znajduje się też ciekawy system rowków, umożliwiających wyprowadzenie kabla do tyłu w aż trzech jej częściach. Jak widać, nie skorzystałem z żadnego. #yolo

Sama klawiatura wygląda nowocześnie i atrakcyjnie od strony wizualnej. Czerwone pionowe pasy, biegnące w pionie po obu jej stronach nadają urządzeniu jeszcze ciekawszego, nieco agresywnego wyglądu. Klawiatura pozbawiona jest wyświetlacza, jednak uzbrojono ją w inne, znacznie bardziej przydatne funkcje.Przede wszystkim, w górnej jej części znajdują się klawisze multimedialne, odpowiedzialne za kolejno: regulację stopnia intensywności podświetlenia (wyłączony + 3 poziomy jasności), odtwarzanie i pauzowanie muzyki lub filmu, zwiększanie i zmniejszanie głośności (OJ, nie ma mojej ulubionej rolki!), wyciszanie dźwięku oraz klawisz MR, służący do szybkiego nagrywania makr.Lewa strona urządzenia zarezerwowana jest dla 8 klawiszy makr, których rozmieszczenie jest… nowatorskie. Nie, to złe słowo. Nieprzemyślane – to brzmi lepiej. Nieco czasu zajmuje zapamiętanie, że klawisz G3 znajduje się na prawo od klawisza G1, lecz znacznie od niego wyżej. Klawisz G4 z kolei sąsiaduje z przyciskiem G1 i znajduje się nieco nad klawiszem… G7. No tak, całkiem logiczne. Zobaczcie sami.Pod klawiszem spacji, ozdobionym efektownym logo GX Gaming, producent umieścił trzy klawisze, dzięki którym użytkownik przełączać się może pomiędzy poszczególnymi, skonfigurowanymi uprzednio profilami klawiszy. Każdą zmianę profilu sygnalizuje zarówno komunikat systemowy, jak i zmiana podświetlenia klawiszy. Co ciekawe, użytkownik może ustalać kolor podświetlenia niezależnie dla każdej sekcji klawiatury. Wygląda to naprawdę ładnie.Recenzję piszę na testowanej klawiaturze i moje odczucia z jej użytkowania są jak najbardziej pozytywne. Od czasu przesiadki na Logitecha G510s testowałem już różne klawiatury i zawsze coś mi w nich nie odpowiadało. A to brak sensownych klawiszy multimedialnych, a to kiepski skok klawiszy, a to ich niewielka wysokość. Genius Manticore jest natomiast klawiaturą, za którą z pewnością zapłaciłbym kwotę 180 złotych, na jaką wycenił ją producent. Dlaczego?
Klawisze są bardzo, ale to bardzo wygodne. Ich wysokość plasuje się pomiędzy niskimi płytkami, charakterystycznymi dla klawiatur niskoprofilowych oraz standardowymi, wysokimi klawiszami. Skok każdego z przycisków jest stosunkowo niewielki, jednakże wystarczy zaledwie niewielki nacisk, aby aktywować ich funkcję. Te dwa czynniki czynią dodatkowo z Manticore klawiaturę względnie cichą. Jasne, nie jest to model bezgłośny, jednakże hałas wydawany przez stukanie w klawisze nie jest ani nieprzyjemny, ani drażniący. Każdy klawisz jest dodatkowo delikatnie wyprofilowany pod kształt opuszka, co znacząco poprawia komfort pisania.Odległości pomiędzy poszczególnymi klawiszami są na tyle małe, żeby klawiatura wyglądała bardzo estetycznie i na tyle duże, żeby pisanie na urządzeniu oraz użytkowanie go w grach było bardzo komfortowe. Jeżeli chodzi o obłożenie klawiszy, to z grubsza nie różni się od standardowego. Nie każdemu musi przypaść do gustu krótki backspace, jednak nie jest to przecież żaden mankament. Klawiatura nie posiada wprawdzie oddzielnej podkładki pod nadgarstki, jednak przestrzeń pod klawiszami jest wystarczająca, aby oprzeć o nią tą część dłoni. Dodatkowo, dwie podpórki na odwrocie urządzenia podnoszą tył Manticore do położenia, które będzie optymalnym dla chyba większości jego potencjalnych użytkowników.
Podsumowanie
O klawiaturze Genius Manticore nie mogę powiedzieć złego słowa. Klawiatura ta, sprzedawana w cenie 180 złotych, ma w zasadzie wszystko, czego mogliby wymagać od niej gracze. Rozmieszczenie klawiszy makr lub ich zbyt mała ilość niekoniecznie zadowolą najwybredniejszą część odbiorców, jednak wszystkie inne cechy produktu ze stajni GX Gaming zasługują na słowa uznania. Miękkie, wygodne klawisze o średnim skoku, możliwość ustalania niezależnego podświetlenia dla poszczególnych sekcji klawiatury, szybka zmiana profili oraz klawisze multimedialne uprzyjemniają korzystanie z gadżetu. Jakość wykonania całości także stoi na bardzo dobrym poziomie. Jeśli więc w tych właśnie pieniądzach szukacie klawiatury z praktycznymi funkcjami, z których realnie skorzystać może w zasadzie każdy użytkownik komputera, pomiędzy innymi produktami powinniście rozważyć także zakup Genius Manticore.
Mocne strony:
– bardzo dobra jakość wykonania
– wygodne, ładne klawisze
– podświetlenie wielosekcyjne
– dwa dodatkowe porty USB
– przyzwoite oprogramowanie
– 8 klawiszy makr
– klawisze multimedialne
– świetny współczynnik jakości do ceny
Słabe strony:
– niezbyt wygodne klawisze makr

Ocena ogólna: 9/10


Cena Genius Manticore: 180 złotych