16 / 32 / 64, a wkrótce też 128 GB przestrzeni

Producenci elektroniki ciągle prześcigają się w dążeniach o miano lidera w różnych dyscyplinach. Jedni chcą mieć możliwie najcieńsze urządzenie na rynku, inni znowu z największym ekranem i największej rozdzielczości. Pewne kwestie są jednak wspólne zarówno dla najmniejszych jak i najbardziej znaczących zawodników rynku. Znakomita ich większość stosuje w swoich urządzeniach słabiutkie baterie, które nie pozwolą nawet na dwa dni pracy, a poza tym większość oferuje swoje tablety w różnych konfiguracjach, w zależności od przestrzeni dyskowej. Ta standardowo może wynosić 16, 32 lub 64 GB. Właśnie dowiedzieliśmy się, że Samsung pracuje nad kolejną opcją – 128 GB.
Czy aż tak zwiększona pojemność dysków jest konieczna? Z perspektywy przeciętnego użytkownika, który i tak kupuje najtańszy model z 16 GB na dane, które ponadto może rozbudować kartami microSD – nie. Trzeba jednak mieć na uwadze, że deweloperzy nieszczególnie kierują się priorytetem minimalizowania wagi swoich aplikacji, stąd niektóre zajmują już po 3 GB i lepiej, a za parę lat filmy w rozdzielczości 4k staną się niemal standardem. Z czasem więc i na omawiane 128 GB będziemy narzekać.
Nowe karty eMMC NAND (embeded multimedia card) będą oferować prędkość odczytu na poziomie 140 MB/s, czyli niemal 5-krotnie większą niż dotychczasowe karty SDHC Class 10. Prędkość zapisu wyniesie przy tym 50 MB/s.
Na razie nie wiemy w jakich konkretnie urządzeniach zagoszczą nowe chipy pamięci. Być może będzie to Galaxy S IV lub nowy tablet z rodziny Galaxy Tab.

Źródło: Gizmodo