Ściągnął oddziały SWAT do domu innego gracza – grozi mu 20 lat więzienia
„Swatting” to bardzo niepokojące zjawisko, które już od paru lat występuje wśród amerykańskich graczy, a także w pojedynczych przypadkach na całym świecie. Polega ono na i ściągnięciu na innego gracza ogromnych kłopotów poprzez zgłoszenie popełnienia bardzo poważnego przestępstwa, co oczywiście nie jest prawdą. Właśnie taka sytuacja wydarzyła się dwa lata temu, kiedy do domu Amerykanina Tyrana Dobbsa wkroczyły silnie uzbrojone oddziały policji.
Jak do tego doszło? Wszystko wskazuje na to, że za zgłoszeniem stoi Brytyjczyk, Robert McDaid z miasta Coventry, który zgłosił, że Amerykanin Dobbs w swoim domu zlokalizowanym w Waszyngtonie więzi trzy osoby i grozi ich zabiciem, jeśli nie zostanie mu dostarczone 15 tysięcy dolarów w gotowce. Co więcej, amerykański gracz miał posiadać ładunki wybuchowe i spory arsenał broni, który miał posłużyć mu do obrony. Zgłoszenie nie mogło zatem zostać zbagatelizowane.
Fałszywy (jak się potem okazało) telefon skończył się wkroczeniem do domu oddziału SWAT, który „poczęstował” Dobbsa wieloma gumowymi kulami, które pokiereszowały jego twarz i klatkę piersiową. Warto dodać, że na chwilę przed wkroczeniem policji do domu funkcjonariusze byli powstrzymywani przez ojca i kuzyna poszkodowanego mówiących, że ten śpi. Nie zatrzymało to oczywiście wyszkolonych policjantów.
Ciekawie prezentuje się całe tło akcji – amerykańscy śledczy doszli do informacji, jakoby za sprawą stał inny amerykański gracz, Zachary Lee. To on miał namówić Roberta McDaida do wykonania połączenia. W związku z popełnionymi czynami dwójce graczy grozi nawet dwadzieścia lat więzienia! Brytyjczyk jest pierwszym obywatelem tego kraju, któremu postawiono zarzuty związane ze zjawiskiem „swattingu”. Cóż, należy cieszyć się, że w tej zaskakującej akcji nikt nie zginął. Miejmy nadzieję, że sprawcy zostaną odpowiednio ukarani. Czy dwadzieścia lat to jednak nie zbyt wiele?
Źródło:The Independentfot. domena publiczna