Overwatch – recenzja jednej z najlepszych strzelanin ostatnich lat

24 maja, o godzinie 1:00 w nocy stało się to, na co przez długi czas czekałam – serwery Overwatch w końcu zostały uruchomione. W becie tej gry spędziłam niezliczone godziny mojego życia i wygląda na to, że podobnie będzie w przypadku jej pełnej wersji. Od tej produkcji ze stajni Blizzarda po prostu ciężko się oderwać.
Overwatch można zaliczyć do gier z rodzaju „easy to play, hard to master”. Jej esencją są potyczki sześcioosobowych drużyn bohaterów, których cele zawsze są jasno wyznaczone – raz musimy bronić punktu, innym razem go odbijać, a jeszcze innym eskortować ładunek. Co więcej, zawsze wcielamy się w postaci, które dysponują tylko kilkoma umiejętnościami, a to pozwala na ich dość szybkie opanowanie. Z tych dwóch powodów gra może wydawać się bardzo prosta, jednak to tylko pozorne pierwsze wrażenia.
OverwatchW Overwatch nie możemy wygrać sami – tutaj potrzebna jest współpraca między graczami, którzy muszą wiedzieć, jak najlepiej wykorzystać swoje postaci, by odpowiednio wesprzeć pozostałych i zyskać przewagę nad przeciwnikiem. Właśnie dlatego największą satysfakcję z gry czerpiemy, gdy towarzyszą nam w niej znajomi, z którymi komunikujemy się głosowo.
Niemal każdy mecz jest przynajmniej *nieco* inny od poprzedniego, co zmusza do notorycznego wytężania szarych komórek – nie ma jednej i jedynej skutecznej recepty na zwycięstwo. Podczas rozgrywki bohaterowie mogą się duplikować, a zawsze gdy zginiemy, bądź znajdziemy się na punkcie startowym, możemy dokonać zmiany bohatera. To pozwala na opracowanie całego wachlarza różnorodnych taktyk i ich dostosowanie do tego, co w danym momencie knuje przeciwnik. Myśleliście, że Bastion to ciężki orzech do zgryzienia? Spróbujcie stawić mu czoła, gdy swojej osłony użycza mu Reinhardt. Patrząc na to z drugiej strony, to właśnie Reinhardt pomoże zniszczyć Bastiona broniącego punktu opanowanego przez drużynę przeciwną.
OverwatchPoza Szybką grą – klasycznym trybem, w którym gra automatycznie wyszukuje dla nas mapę, drużynę oraz przeciwników, możemy wybrać Grę dowolną, w której to my przejmujemy kontrolę nad wyżej wymienionymi elementami, a także Grę z SI, bądź Rozróbę tygodnia. W ostatnim przypadku zasady rozgrywki co tydzień się zmieniają – podczas premiery trafił się nam Tryb zręcznościowy, w którym mamy więcej życia, a nasze umiejętności odnawiają się szybciej, ale kto wie, co Blizzard zaproponuje następnym razem. W czerwcu pojawi się update, który wprowadzi nieobecny od czasu premiery tryb rankingowy. Tego trybu nie otrzymaliśmy od razu, ponieważ Blizzard postanowił stworzyć go od podstaw na podstawie wniosków wyniesionych z beta testów.
OverwatchNiezależnie od rodzaju meczów, po ich zakończeniu otrzymujemy doświadczenie, które jest częścią systemu progresji. W ramach tego systemu zdobywamy kolejne poziomy, za które otrzymujemy nagrody w postaci skrzynek. W ich wnętrzu znajdziemy elementy pozwalające na personalizację bohaterów, takie jak emotki, skórki czy zwycięskie pozy, które nie wpływają na przebieg rozgrywki, ale są interesującym dodatkiem. Warto dodać, że te same skrzynki można zakupić wewnątrz gry. Trzeba przyznać, że to sprytny i nieinwazyjny sposób na wprowadzenie mikrotransakcji.Overwatch
OverwatchJeżeli miałabym wymienić element, który w Overwatchu zachwycił mnie najbardziej, wybrałabym bohaterów. Każda z 21 postaci jest na swój sposób unikatowa –  ma odmienny charakter, historię, a przede wszystkim – reprezentuje inny styl rozgrywki. Mamy tu na przykład Lúcio – DJ’a z Brazylii, którego muzyka dosłownie leczy, D.VĘ – byłą zawodową graczkę z Korei Południowej, którą pozostali bohaterowie chętnie proszą o autografy czy Tracer (w polskiej wersji Smugę) – brytyjską pilotkę potrafiącą manipulować czasem. Do tej pory zdążyłam wypróbować każdą z nich i jak się okazuje, nie znajdziemy tu dwóch postaci, które byłyby do siebie podobne nawet w najmniejszym stopniu. Choć niektóre pełnią w grze podobne role, każda ma swój własny sposób na radzenie sobie z przeciwnikami. Wszystko to sprawia, że aż chciałoby się je poznać poza polem bitwy – gdzieś, gdzie mogłyby powiedzieć o sobie nieco więcej.
OverwatchSkoro jestem przy tej kwestii, warto powiedzieć, gdzie właściwie toczymy potyczki. Na premierę otrzymaliśmy do dyspozycji 12 map, które zabierają nas w różne zakątki świata – od Japonii, przez Egipt, greckie wyspy i Meksyk, aż po Hollywood. Wszystkie są dopracowane tak bardzo jak się da i od strony technicznej „dopięte na ostatni guzik”, zwłaszcza pod względem wizualnym. Zarówno je, jak i bohaterów okraszono bajeczną grafiką rodem z animacji Pixara. Nie jest to jednak grafika, która zmusiłaby Was do usprawnienia swoich maszyn, gdyż Overwatch wygląda bardzo dobrze nawet, gdy w opcjach wybierzecie najniższe ustawienia.
Overwatch
OverwatchPrzy opisywaniu składników Overwatch, które czynią go tak przyjemną strzelanką, nie mogę pominąć dźwięku. Twórcy gry także w tym aspekcie twórcy wykazali się ogromną kreatywnością. Wiedzieliście na przykład, że to, co słyszymy przy trafieniu przeciwnika to zmodyfikowany odgłos towarzyszący otwieraniu butelki piwa? Dźwięk jest nieodzownym elementem klimatu tego tytułu, bez którego całość traciłaby na znaczeniu. Nie wyobrażam sobie Złomiarza bez jego zabawnych tekstów w stylu: „Wincyj, wincyj”, Reinhardta, którego brzęczącej metalowej zbroi nie byłoby słychać z oddali czy Hanzo bez okrzyku „Ryuu ga waga teki wo kurau!”. Podczas meczów każda postać rejestruje inne odgłosy, z których wyróżniane są te pochodzące od przeciwników stanowiących największe zagrożenie.
#break#
Z ubolewaniem muszę stwierdzić, że Overwatch ma także swoje wady. Na szczęście, nie jest ich zbyt wiele i nie są na tyle poważne, by znacząco wpływały na moją ocenę tego tytułu. Pierwszym słabym punktem Overwatch są błędy, które pojawiały się także w becie, i których, o dziwo, przed premierą nie usunięto.
Sama doświadczyłam wielu z nich – kilka razy zdarzyło się, że cały ekran, poza interfejsem, przybierał barwę czarną lub niebiesko-zieloną, innym razem, przy próbie skorzystania z czatu, gra się zacinała i uniemożliwiała zrobienie dosłownie czegokolwiek. To są jedynie przykłady, jednak niemal każda z takich sytuacji wymagała ponownego uruchomienia gry, a czasem nawet komputera. Nie jestem tak nerwowa jak mój brat, który na moim miejscu zapewne puściłby solidną wiązankę i uderzył dłonią w biurko, ale nie ukrywam – czasem miałam wielką ochotę tak zrobić. Mimo wszystko muszę zaznaczyć, że z każdym dniem liczba tego typu problemów maleje, co wyraźnie świadczy o tym, że Blizzard jest o nich świadomy i robi wszystko co w jego mocy, by się ich pozbyć.
OverwatchWielka szkoda, że Overwatch jest nastawiony wyłącznie na rozgrywkę wieloosobową. Przed premierą Blizzard postanowił zaprezentować nam historię świata gry i jej bohaterów za pomocą komiksów oraz krótkometrażowych animowanych filmów. Wszystko to robiło naprawdę ogromne wrażenie, ale pozostawiło pewien niedosyt, bowiem ten świat i ci bohaterowie są tacy barwni, tacy… żywi, że chciałoby się dowiedzieć o nich jeszcze więcej. Gdy oglądałam wideo, w którym Hanzo i Genji toczyli swój braterski pojedynek, w moich oczach pojawiały się łzy, a jednocześnie dziwiłam się, dlaczego Blizzard nie chce, by klimat tego typu materiałów został w pełni przeniesiony do gry. Idealnym sposobem na uzupełnienie mojego niedosytu byłby tryb fabularny, którego tutaj niestety zabrakło.
Chociaż mogłoby się wydawać, że cena gry również powinna znaleźć się po tej stronie linii dzielącej elementy Overwatch na te, za które go kocham i te, za które go nienawidzę, moim zdaniem jest wręcz przeciwnie. Oczywiście, 180 złotych za wersję pecetową i 240 za konsolową to niemało, ale właśnie to jest jednym z czynników, który powinien skutecznie odstraszyć oszustów i inne osoby, które są zmorą gier free to play, bądź tych, których ceny są niemal bez przerwy obniżane. Właśnie dlatego nie mam Blizzardowi za złe, że zdecydował się na taki model sprzedaży, a nie inny.
Podsumowanie
Overwatch to naprawdę rewelacyjna gra, przy której nie tylko ja spędzę długie godziny. Bez wątpienia, Blizzard stworzył jedną z najlepszych sieciowych strzelanin, które w ostatnim czasie pojawiły się na rynku i mimo że nie jest to produkcja idealna, trudno się w niej nie zakochać. Zarówno miłośnicy e-sportu, jak i osoby, które po tego typu rozrywkę sięgają sporadycznie znajdą tu coś dla siebie- zobaczcie sami!

Ocena ogólna: 90%

Mocne strony:Słabe strony:
– duża ilość urozmaiconych map
– 21 bohaterów, z których każdy jest unikatowy
– odpowiedni balans postaci
– „bajeczna” grafika
– bogata oprawa dźwiękowa
– pozorna prostota rozgrywki
– błędy graficzne
– brak trybu fabularnego
– tymczasowa nieobecność trybu rankingowego

Serdecznie dziękujemy firmie CDP.pl, polskiemu dystrybutorowi gry Overwatch, za użyczenie kodu recenzenckiego.
CDP.pl