iPad 4 – Apple w defensywie?

Miniony rok był w pewnym sensie przełomowy dla giganta z Cupertino. Firma wprowadziła do sprzedaży w ciągu niego aż trzy tablety. O ile wydanie iPada mini było w pewnym sensie koniecznością o tyle kolejny większy brat, zaledwie sześć miesięcy po premierze trójki zaskoczył chyba wszystkich, a najbardziej tych, którzy dopiero co zakupili jego poprzednika. Widać wyraźnie, że Apple nieco przestraszyło się Google. Najpierw dobrze przyjęty Nexus 7, a nieco później Nexus 10, który zbiera w zasadzie jedynie pozytywne recenzje. Amerykański gigant nie zamierza ustąpić pola i prawdopodobnie właśnie z tego powodu zdecydował się wypuścić kolejnego iPada w tak krótkim odstępie czasu. Nie brakuje jednak głosów, że Apple po prostu chce zarobić jeszcze więcej. Powszechnie wiadomo, że produkty firmy mają miliony zapalonych fanów na całym świecie, którzy tylko odliczają dni, minuty do premiery kolejnego urządzenia. Jak pokazały wyniki sprzedaży taka polityka firmy przyniosła oczywiście dodatkowe zyski, ale to głównie za sprawą iPada mini, który pomimo przeciętnej specyfikacji technicznej i wysokiej ceny „rozchodzi się jak świeże bułeczki”.

Czy jest tu coś nowego?
Czwarta generacja iPada nie przynosi żadnych rewolucyjnych zmian. Trudno nawet ogólnie powiedzieć, że jest to jakiś większy krok naprzód względem poprzednika, w najlepszym wypadku kroczek. Na pierwszy rzut oka nie zmieniło się nic. Ten sam ekran, identyczne rozmieszczenie poszczególnych elementów, jedną z niewielu różnicy, która po chwili rzuciła się w oczy jest zastosowanie nowego, wielofunkcyjnego złącza lightning na spodzie urządzenia. W ten sposób, jeśli posiadamy iPhone’a 5 to wszelkie nowe akcesoria do niego będą współpracowały również z nowym iPadem.  Większe zmiany zaszły w środku urządzenia, napędza je teraz nowy układ A6X z GPU PowerVR 554MP4, który według producenta zapewnia dwukrotnie większą wydajność niż jego poprzednik. Umówmy się jednak, praktycznie wszystkie programy czy gry działają idealnie na iPadzie trzeciej generacji więc realnie taka różnica jest niezauważalna. Widać ją natomiast w benchmarkach pytanie tylko po co one komu, skoro wszystko już wcześniej działało bardzo dobrze. Dla porządku wspomnę o jeszcze jednej różnicy – w nowej odsłonie tabletu przednia kamerka ma rozdzielczość 1,2 Mpix i umożliwia nagrywanie materiału wideo / prowadzenie wideorozmów w jakości HD.

Samo wykonanie urządzenia podobnie jak u jego poprzedników stoi na najwyższym poziomie. Wszystko idealnie spasowane, nic nie odstaje, nie ugina się, nie skrzypi. Wizualnie oraz pod względem wymiarów i wagi (622 g) jest idealna kopia iPada 3. Nie licząc wspomnianego złącza różnic nie ma żadnych. Przyciski, gniazdo słuchawkowe oraz rozmieszczenie pozostałych elementów w dokładnie tych samych miejscach. Szkoda, że i tym razem iPad otrzymał jeden głośnik zlokalizowany koło gniazda lightning. Mając na uwadze, że wariant mini posiada dwa spodziewałem się, że i czwórka będzie je miała, tak się jednak nie stało.
iOS 6 – nihil novi
Interfejs użytkownika i ogólnie cały system operacyjny wygląda i działa tak jak się można tego podziewać, czyli nie licząc dodania wsparcia dla większej rozdzielczości identycznie z tym co od lat widzimy w kolejnych edycjach iPhone’a. Wszystko utrzymane w minimalistycznym tonie bez jakikolwiek dodatków czy też ładnych efektów (przejść). Apple znane jest z konserwatywnego podejścia nie tylko do tego tematu. Opinie użytkowników na ten temat są podzielone, ale ja bym bardzo chętnie zobaczył w końcu jakieś większe zmiany w systemie. Z drugiej strony jeśli ktoś obcuje tylko z urządzeniami Apple to biorąc po raz pierwszy iPada do ręki nie będzie miał żadnych problemów z jego obsługą.

Drobiazgi typu ikony powiadomienia o zdarzeniach, które pojawiają się na blokadzie ekranu czy dodatkowy rząd aplikacji raczej na nikim w 2013 roku wrażenia nie zrobią. Zadziwiające jest również, że pomimo upływu sporej ilości czasu firma nadal nie poprawiła wielu dużych błędów w mapach systemowych. Jeśli macie pecha to może się okazać, że w miejscu waszego zamieszkania według Apple znajduje się jezioro.
#break#
Multimedia
Zastosowania multimedialne to był zawsze „mieszany worek” w przypadku iPadów. Wielka niespodzianka – nadal tak jest. Z jednej strony naprawdę rewelacyjny wyświetlacz Retina, mocne GPU, bogate portfolio niezłych gier, a z drugiej niepraktyczne proporcje ekranu (4:3), brak wsparcia dla popularnych kodeków wideo (choćby divx czy xvid) oraz konieczność przyzwyczajenia się do iTunes. Warto tutaj wspomnieć, że zapewnienia Apple o dwukrotnie wydajniejszej jednostce głównej sprawdziły się jeśli chodzi o wydajność GPU (GLBenchmark, Egypt w rozdzielczości 1080p pokazał 51 kl/s, poprzednik uzyskał 25 kl/s). W innych zastosowaniach różnica była już dużo mniejsza, od 10 do 50% na korzyść iPada 4. Standardowo już w przypadku urządzeń Apple na pochwałę zasługuje jakość dźwięku. Pomijając oczywiście wbudowany głośniczek, bez znaczenia czy podłączymy tablet pod zewnętrzny wzmacniacz czy też wepniemy słuchawki – jest się czym zachwycać. Nadal niestety nie ma możliwości (domyślnie) wgrania plików muzycznych w bezstratnym formacie FLAC.

Jeśli chodzi o aparat fotograficzny to ma on rozdzielczość 5 Mpix i został wyposażony w takie funkcje jak wykrywanie twarzy  oraz geolokalizację. Ponownie nie widać jakichkolwiek większych zmian względem poprzednika. Fotki są niezłej (jak na tablet) jakości, odwzorowanie kolorów jest poprawne, widać natomiast dośc wyraźnie działanie programowej redukcji szumów co się objawia zanikiem detali. Dodatkowo jasne barwy są nieco za bardzo wyeksponowane, ale to nic co by jakoś szczególnie przeszkadzało. Tablet umożliwia rejestrowanie materiałów wideo w jakości FullHD przy 30 kl/s. Ich jakość jest zadowalająca, właściwie najlepsza jaką do tej pory widziałem w przypadku tego urządzeń. Charakteryzują się całkiem przyzwoitą ilością szczegółów, dobry odwzorowaniem kolorów oraz brakiem artefaktów wynikających z zastosowania kompresji na pliku wynikowym. Oczywiście jak w przypadku wszystkich urządzeń od Apple dźwięk jest rejestrowany tylko w mono. Warto tutaj również wspomnieć o właściwie jedynej skazie ekranu – odblaski na dworze naprawdę utrudniają pracę z urządzeniem. W ostrym słońcu nie ma mowy o jakimkolwiek komforcie np. przeglądania sieci.
Łączność i bateria
iPad 4 podobnie jak poprzednik został wyposażony w moduł łączności LTE. Różnica leży w częstotliwościach. W przypadku iPada 3 nie było możliwości korzystania z tego trybu w naszym kraju. Czwórka używa pasma 1800 MHz, a więc jest zgodna w tym aspekcie z jedyną siecią, która obecnie umożliwia dostęp do sieci w tej technologii – Plusem. Nie miałem jednak okazji tego dokładniej sprawdzić (brak stosownej karty nano-SIM w trakcie testów).  Bez zastrzeżeń działa moduł WiFi, który wspiera standardy a/b/g/n zarówno w paśmie 2,4 GHz jak 5 GHz. Na pokładzie urządzenia znajduje się również Bluetooth 4.0, ale jego funkcjonalność jest ograniczona jedynie do obsługi słuchawek. Złącze lightning umożliwia komunikację z komputerem, a po zastosowaniu specjalnej przejściówki można podłączyć tablet pod telewizor.

Ogniwo zasilające iPada 4 ma taką samą pojemność jak to zastosowane u poprzednika – 11,560 mAh. Przeglądając strony internetowe tablet domagał się podładowania po nieco ponad 9 godzinach. Trochę słabszy wynik uzyskał w przypadku odtwarzania zapętlonego materiału wideo – blisko 8 godzin. Ogólnie rezultaty były bardzo zbliżone do tego co uzyskał poprzednik. Warto tutaj wspomnieć, że w przypadku iPada 4 nie występuje problem nagrzewania się, jest to zapewne zasługa nowego jednostki głównej urządzenia.
Podsumowanie – jedno wielkie deja vu
iPad 4 to bardzo dobry, a w niektórych kategoriach najlepszy tablet dostępny na rynku, to powiedziawszy trudno mówić o nim nie patrząc przez pryzmat nowej polityki Apple. Wydanie kolejnego urządzenia po zaledwie 6 miesiącach jest w mojej ocenie niczym innym jak żerowaniem na klientach (a raczej fanach marki). Mając na uwadze minimalnie właściwie pomijalne różnice między trójką i czwórką trudno to nazwać inaczej. Jeśli ktoś nabył poprzednika w ostatnich miesiącach to może czuć się oszukany. Dodatkowo kupowanie iPada 4 jeśli posiadamy już iPada 3 kompletnie mija się z celem i jest to chyba najbardziej nieopłacalną aktualizacją w historii tych urządzeń. Osoby, które przymierzają się do zakupu swojego pierwszego tabletu również mają o czym myśleć. Nikt im przecież nie zagwarantuje, że za kilka miesięcy Apple nie wypuści kolejnego iPada. Warto również mieć na uwadze, że konkurencja obecnie ma całkiem ciekawe tablety w swojej ofercie. Mam tutaj na myśli Google Nexus 10 oraz Microsoft Surface. Wybór nie jest już tak oczywisty jak kiedyś. Gdyby Apple nazwało nowego iPada 3S lub podobnie nikt by pewnie jakoś specjalnie nie narzekał, a tak spory niedosyt pozostaje.