Budżetowe smartwatche? Archos już nad nimi pracuje!

Jest to o tyle dziwne, że – jak dobrze pamiętamy – na rynku tabletów modele budżetowe pojawiły się zdecydowanie później, a pierwsze z nich nie były nawet godne naszej uwagi. Niemniej z czasem to właśnie niedrogie modele zyskały szczególny poklask – zdołały one przekonać do segmentu tabletów wiele osób, które do tej pory uznawały tego typu urządzenia za zbędne. Czy tym razem będzie podobnie? Ciężko orzec, ale z pewnością warto się przyjrzeć niedrogim smartwatchom firmy Archos.
Francuski producent przedstawił trzy modele. Pierwszy (a zarazem najtańszy) ma charakteryzować się monochromatycznym ekranem – a zgodnie z opinią Apple Insider, źródła niniejszej informacji – zastosowany panel przypomina ten, który zastosowano w zegarku Pebble (aczkolwiek w omawianym przypadku nie mamy do czynienia z E-Inkiem). Czas pracy na jednym naładowaniu wynosi ok. 10 dni, a zegarek ma oferować „zadowalającą widoczność w warunkach silnego oświetlenia”. Oczywiście jego funkcje skupione będą wokół standardowego katalogu możliwości smartwatchy. Umożliwi m.in. odbieranie powiadomień, czy też sterowanie odtwarzaczem muzycznym. Cenę tego zegarka Archos ustalił na poziomie 50 dol., czyli ok. 200 zł.

Droższy model zostanie natomiast wyposażony w kolorowy ekran LCD. Przełoży się to z całą pewnością na efektowniejszą prezentację interfejsu, ale i pięciokrotnie krótszy czas pracy na jednym naładowaniu. Cena – 100 dolarów.
Na koniec pozostaje ostatni model – z wygiętym ekranem typu E-Ink. Z dala od ładowarki wytrzyma on ok. 10 dni, a za luksus posiadania tak nietypowego gadżetu przyjdzie nam zapłacić 129 dolarów, czyli dobrze ponad 400 zł.

Wszystkie z wymienionych zegarków będą współpracować ze smartfonami z iOS i Androidem. Osobiście jednak nadal nie jestem przekonany co do urządzeń tego typu. Jakkolwiek pozytywnym zjawiskiem jest debiut urządzeń za 1/3 ceny (lub nawet 1/6!) obecnie dostępnych modeli, tak wciąż nie jestem przekonany co do ich funkcjonalności. Zwyczajnie wyświetlania powiadomień na nadgarstku w żadnym wypadku nie mogę uznać za coś choćby potrzebnego – przecież smartfona zawsze mam na wyciągnięcie ręki – w kieszeni, a wszelkie powiadomienia dość dobrze dają o sobie znać – czy to w postaci dźwięku, czy wibracji. Zakup smartwatcha odkładam zatem do momentu, kiedy okażą się one wnosić nową jakość do mojego życia – coś przydatnego, czego obecnie mi brakuje, a zarazem niedostępnego dla smartfonów. Tylko co takiego to może być?

źródło: apple insider