Bitcoin ma już 10 lat – bańka powoli, acz sukcesywnie, pęka?
Tajemniczy Satoshi Nakamoto, uznawany za twórcę protokołu Bitcoin, wydobył pierwszy blok najpopularniejszej na świecie kryptowaluty 3 stycznia 2009 roku. To właśnie w czwartek świętowano 10. rocznicę jej istnienia. Bitmonety są przechowywane na komputerze właściciela w formie pliku stanowiącego portfel. Zasada działania opiera się na transferze kwot między rachunkami publicznymi przy użyciu kryptografii klucza publicznego. Informacje o transakcjach są przechowywane w rozproszonej bazie danych. Bitcoin przebył długą drogę od kryptowaluty niemal bezwartościowej, przez czasy, w których za 1 BTC płacono niemal 20 000 dolarów, do teraz, kiedy Bitcoin ciągle traci na swej wartości.
Kiedyś Bitcoin znany był wyłącznie wąskiej grupce zapaleńców, który traktowali kryptowalutę raczej jako zabawę i pomysł na szybki, niewielki zarobek. Dość powiedzieć, że w 2010 roku programista Laszlo Hanyecz zapłacił za 2 pizze od Papa Johns kwotę 10 000 bitcoinów. Z końcem 2017 roku wartość 10 000 bitcoinów wynosiła blisko 198 milionów dolarów. Wolimy nie wiedzieć, co czuł wtedy nabywca przysmaków rodem z Włoch.
Globalne kopanie Bitcoinów zużywało więcej energii w skali roku (29.05 TWh), niż 159 krajów na świecie indywidualnie! Na kopanie Bitcoinów poświęcano aż 0.13% całkowitego zużycia energii na Ziemi. Firmy twierdziły, że niska dostępność kart graficznych wynika z faktu, że są one wykupowane masowo przez kopalnie Bitcoinów i transportowane specjalnie czarterowanymi samolotami (!) do prywatnych inwestorów.
Potem było już tylko gorzej.
Bańka pękła, wielu „górników” zaczęło wyprzedawać swoje karty graficzne, a przed kryptowalutą zaczęły ostrzegać kolejne firmy, a nawet rządy państw. Polska Komisja Nadzoru Finansowego mówiła wprost: „kryptowaluty to bańka spekulacyjna”. 24 stycznia 2018 roku amerykańska agencja Weiss Ratings opublikowała pierwsze ratingi kryptowalut. Żadna z nich nie otrzymała najwyższej noty. Najbardziej popularny Bitcoin otrzymał notę zaledwie C+, w skali od A (znakomity) do E (bardzo słaby).
Tuż przed wielkim krachem z początku 2018 roku płatności za pomocą Bitcoinów wycofało Valve. Czyżby giganci biznesu wiedzieli co się święci? Niewykluczone.
Prowadzone przez 30 miesięcy badania nad kryptowalutami, opublikowane z końcem 2018 roku, przyniosły ciekawe rezultaty. Koszt energetyczny Bitcoina nieustannie rósł, ponieważ rzeczywista wartość tej kryptowaluty zawsze była niestabilna. Kopanie Bitcoinów okazało się bardziej szkodliwe dla środowiska niż wydobywanie złota, srebra, aluminium i miedzi. Aby sprawdzić, jak dużo energii elektrycznej wykorzystuje się podczas kopania kryptowalut w porównaniu do zużycia energii w tradycyjnym górnictwie, naukowcy spędzili 30 miesięcy, analizując zużycie energii netto w obydwu dziedzinach. Okazało się, że w tym czasie, aby wytworzyć wartość rynkową równą 1 dolarowi, za sprawą Bitcoina zużyto więcej energii niż podczas wydobywania metali.
Wartość Bitcoina w 2019 roku wciąż spada i kształtuje się obecnie na poziomie ok. 3745 dolarów za sztukę. Chciałoby się rzec, że kto miał na Bitcoinie zarobić, już dawno dorobił się fortuny. Trudno wieszczyć jego koniec, bowiem historia pokazała, że kursu do końca nie da się przewidzieć. Jedno jest pewne: kurs Bitcoin wciąż pozostaje oparty wyłącznie na spekulacjach i nie należy wciąż traktować go jako środka godnego długoterminowych inwestycji.